ZAWSZE NA WAKACJACH

Hiszpania jest super i dobrze to wiecie jeżeli śledzicie naszą stronę. Ale nie oszukujmy się – nie ma miejsc idealnych, a polski organizm nie może funkcjonować poprawnie jeżeli pozbawiamy go pewnych niezbędnych do szczęśliwego życia elementów, np. pierogów. Pisaliśmy już sporo o przeprowadzce do Barcelony TUTAJ, ale mało wspominaliśmy o ciemnych stronach życia tutaj (np. o niedoborze pierogów). Więc zanim tu przyjedziesz pomyśl o braku pierogów, o tym czego będzie Ci tu brakować.

1. Pierogi

Wspominałem już o pierogach? Tak? No, to nie ma ich tu nigdzie poza polskim sklepem. Najbliższe, co możesz znaleźć to argentyńskie empanady, ale to jednak nie to samo. Szczególnie w wigilię.

2. Kefiry, twarogi, serki i jogurty

Produkty mleczne niby są, ale są to głównie rzeczy wyprodukowane przez wielkie koncerny (przy okazji – wiesz, że Danone pochodzi z Barcelony?). Mamy ochotę czasami na coś w rodzaju serków Piątnica (nie, nie zapłacili nam za reklamę) albo tych takich gruboziarnistych, „z domkiem”. Ostatni kefir, jaki kupiłem był od kozy i śmierdział. Blah.

3. Polskie książki i polski język!

Nie samym żarciem człowiek żyje i fajnie jest czasami usłyszeć na ulicy staropolskie „o ja pierdolę”. Albo porozmawiać w sklepie z panią Jadzią. Niby można z Jordim z lokalnego tapas baru, ale co on tam wie o Polsce (więcej o Jordim pisaliśmy TUTAJ ). No, a co do książek to już w ogóle dramat bo większość księgarni w ogóle nie wysyła książek za granicę (o Was mówię Empik!), a ebooki na plaży to średni pomysł bo się Kindle zamoczy albo zapiaszczy i trzeba kupować nowego. Na szczęście dla nas ciągle robimy wycieczki i integracje przy tapasach, więc póki co udaje nam się mówić bez akcentu chociaż znamy takich co go dostają już po miesiącu za granicą.

4. Obsługa klienta, która nie traktuje Cię jak zło konieczne

Prawdopodobnie najbardziej irytującą rzeczą w Hiszpanii jest poziom świadczonych usług i to w jakiejkolwiek właściwie branży. Czekasz na rachunek w barze 15 minut? Ciesz się, że nie 20. Pękła Ci rura w mieszkaniu? Nie ma sprawy, naprawimy wszystko w 24 do 48 godzin (albo dni). Twój budynek ma trzy adresy? Całe szczęście bo w systemie mam, że tylko pod jednym z nich możemy zainstalować Ci internet.

5. Śnieg

Czasami tutaj zimą pada ale nam się to jeszcze nie przydarzyło. Na narty do Andory też nas nie ciągnie, tym bardziej, że cały sprzęt został w Polsce. Poza tym serio – mieszkać w Hiszpanii i tęsknić za śniegiem? A jednak, czasem nam tego brakuje. Nie latem kiedy słońce praży i masz ochotę całe dnie spędzać przy morzu, ale gdzieś tam w okolicach grudnia zaczynasz myśleć sobie, że mogłoby trochę popadać w okolicach świąt. Z drugiej strony – kiedy właściwie ostatnio padał śnieg w Polsce w Święta? Hm, może jednak cały ten punkt nie ma sensu.

6. Piwo

OK, więc załóżmy, że lubisz piwo. O ile nie jesteś jednym z tych fanatyków, którzy tylko uznają kraftowe ciemne piwo z tego jednego browaru spod Wieliczki to w Barcelonie sobie poradzisz. Lokalne Estrella oraz Moritz dają ogólnie rzecz biorąc radę, szczególnie to ostatnie bo ma różne odmiany i znaleźć możesz tam piwa pszeniczne, ciemne itp.

Tylko jest jeden problem – to wszystko, co ma do zaoferowania Katalonia jeśli chodzi o piwa. Jasne, istnieją inne marki jak San Miguel albo Mahou ale on wszystkie smakują tak samo albo gorzej. Pozostaje więc przerzucić się na cavę, wino albo… kupować piwa importowane i postarać się nie zbankrutować.

7. Rodzina i przyjaciele

Pisałem o tym już wcześniej, np.TUTAJ. Niby ciągle nas ktoś odwiedza ale jednak nie możemy się spontanicznie zdzwonić na kawę albo piwo. Nie możemy wsiąść w auto i podjechać do babci na niedzielnego schabowego z mizerią. Szkoda, że nikt z naszych bliskich nie chce się tu przetransportować. Ehh, no dobra bo znowu zrobię się głodny i sentymentalny. Na tym zakończmy dzisiejszy wpis, a Ty jeśli chcesz dostawać nasze nowości na skrzynkę mailową zapisz się na newsletter poniżej!

W Barcelonie mieszka od 2015 r. Barça bloger na 9CAMPNOU, przewodnik po mieście, stały bywalec Camp Nou i założyciel oficjalnego fan clubu FC Barcelony „Penya Blaugrana de Lodz”

3 KOMENTARZE

  1. Mieszkając w Anglii można tęsknić za śniegiem na Boże Narodzenie którego chyba od paru lat akurat nie było 🙂 Atmosfera Świąt ale tych sprzed 30 lat to piękne wspomnienie.
    Za pierogami można nie tęsknić jeśli się samemu zrobi albo żona zrobi 🙂
    Jogurty I kefiry jeśli dobrze pamiętam w Polsce też są od Danone`a . Nie wiem jak w Hiszpanii ale w Anglii akurat nabiał jest dobry.
    Jeśli w Hiszpanii „opieka” urzędników jest gorsza niż w Polsce to naprawdę jest niedobrze. O super uprzejmości obsługi klienta też wolałbym nie dyskutować.
    Rodzina I przyjaciele to na pewno. Reszta jest do przeżycia !

ZOSTAW KOMENTARZ

Wpisz swój komentarz
Wpisz swoje imię